III Droga Światła

Mieszkańcy Ostrowa Wielkopolskiego i okolic, Parafianie dwóch ostrowskich dekanatów w sobotę, 26 kwietnia 2025 roku, ponownie zgromadzili się, aby wspólnie przeżyć Drogę Światła.

Droga Światła, wzorowana na tradycyjnej Drodze Krzyżowej, ale skupiona na radości płynącej ze Zmartwychwstania. Wierni przeszli czternaście stacji, zatrzymując się przy scenach opisujących ukazywanie się Jezusa uczniom, a także wydarzenia związane z Jego wniebowstąpieniem i zesłaniem Ducha Świętego. Każdej stacji towarzyszyło rozważanie przygotowane przez ks. Łukasza Skorackiego, odczytane przez ks. kan. Adama Kosmałę – proboszcza Konkatedry. Wspólna wędrówka była okazją do głębszego przeżycia wielkanocnej radości, przypomnienia prawdy o życiu wiecznym oraz umocnienia się w wierze. Wierni z obu ostrowskich dekanatów podążali symbolicznie za Chrystusem, niosąc zapalone świece – znak światła i życia. W modlitwę włączono również zmarłego w poniedziałek Ojca Świętego Franciszka, którego pogrzeb odbył się tego dnia przed południem. Modlono się także o Boży wybór Nowego Ojca Świętego.

Rozważania ks. Łukasza Skorackiego:

Stacja I Jezus powstaje z martwych

Z Ewangelii wg św. Mateusza:

1 Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. 2 A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. 3 Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. 4 Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli. 5 Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. 6 Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. 7 A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem». 8 Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom.

A jednak… Jak to się stało, że Zmartwychwstanie zaskoczyło wszystkich? Płakali i byli zdziwieni, że grób jest pusty. A Jezus przecież powtarzał, że będzie cierpiał, umrze i powstanie z martwych. Dlaczego tej ostatniej części nie usłyszeli? Bo wszyscy jesteśmy podobni. Tak mocno koncentrujemy się na swoich bólach i cierpieniu, że zapominamy, że jest On. Wszyscy mamy tak samo. Teoretycznie wiemy, że Zmartwychwstał, lubimy wychwalać Boga, podnosić ręce i wykrzykiwać Alleluja, ale gdy przyjdzie cierpienie, to nie pamiętamy. Dlaczego? Bo żeby pamiętać o tym, że Jezus żyje, nie wystarczy Go uwielbiać, trzeba Go spotkać. No tak, ale jak to zrobić? Nie możesz zostać sam, nie możesz zamknąć się w czterech ścianach swojego bólu czy płaczu.

Zmartwychwstanie to światłość, która pokonała ciemności świata. Ciemność pozostawiona tylko dla siebie staje się większą ciemnością, z którą nie da się wytrzymać, która może pochłonąć; a ciemność, w której zapłonie choćby najmniejszy ogień, nie jest już straszna. Gdy zostajesz w ciemności, to znikają kształty i kolory a świat wydaje się źle skonstruowany przez Boga; gdy wpuścisz trochę światła wszystko wraca i tan, którego nie widzisz, lub obwiniasz staje się jedynym wybawieniem. Nie pozwól, by zostać w samotności, w rozpaczy. Wołaj: Jezu żywy, gdzie jesteś? Potrzebuję Ciebie. Spójrz na to co przeżywam. Usłysz teraz odpowiedź: Nie bój się, „Jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”

Od braku wiary – wybaw nas Panie
Od pustych słów i pustych modlitw – zachowaj nas Panie
W każdej chwili mojego życia – bądź uwielbiony Panie

Stacja II Apostołowie przybywają do pustego grobu

Z Ewangelii wg św. Jana

3 Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. 4 Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. 5 A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. 6 Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna 7 oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu4. 8 Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. 9 Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych5. 10 Uczniowie zatem powrócili znowu do siebie.

Dobrze, że w tej drodze jest grób. Że Apostołowie nie zrezygnowali, by do niego wrócić. Dlaczego? Bo takie jest nasze życie. Pełne doświadczeń, czasem smutków. Ktoś powie: po co o tym mówić? Bo gdy nie spojrzysz do grobu, gdy będziesz udawał, że śmierci nie ma, to nie doświadczysz życia. A prawda jest taka, że patrzymy na swoje codzienne groby bez nadziei. Spoglądamy na pustkę swojego życia i płaczemy. Ale uwaga… To właśnie pustka, grób, stały się miejscem gdzie apostołowie uwierzyli. Tu zaczęła się ich niezwykła przemiana. Te zdania, które wypowiadam nie są łatwe. Łatwiej jest mówić, że wszystko jest dobrze, że nie trzeba się przejmować, że wszystko da się rozwiązać. Tak, takie słowa wypowiada się łatwo. Ale gdy wrócimy do siebie, emocje opadną, to pojawia się codzienność, czasem bardzo grobowa; może gdy wrócę do domu to tam będzie ktoś, kto mnie nienawidzi, albo ktoś kto mnie skrzywdził. Naprawdę czasem puste pocieszanie może wyrządzić więcej szkód niż prawda. Tylko ona daje wolność. Gdy jesteś poraniony, ta ranę trzeba oczyścić, czasem na nowo otworzyć. Nie po to, by jeszcze bez nadziei raz wracać do tego co trudne, do swego grobu, by się w nim pogrążyć. Wracamy do grobu, by zobaczyć że jest pusty, by zobaczyć że on nie jest ostatnim słowem, że został pokonany. Może to co dzisiaj przeżywasz nie jest końcem, ale wstępem do nowego życia, do Zmartwychwstania?

Od beznadziei – wybaw nas Panie
Od udawania i wiry na pokaz – zachowaj nas Panie
W każdym naszym grobie i pustce – bądź uwielbiony Panie

Stacja III Zmartwychwstały Pan objawia się Marii Magdalenie

Z Ewangelii wg św. Jana

<<Niewiasto, czemu płaczesz?» Odpowiedziała im: <<Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono». 14 Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. 15 Rzekł do niej Jezus: <<Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś, sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go zabiorę>». 16 Jezus rzekł do niej: «Mario!>> a ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: <<Rabbuni», to znaczy: [Mój] Nauczycielu!

Wyobrażam sobie Jezusa jako ogrodnika. On jest tym, który mówi: jeszcze na rok zostawmy. On ma nadzieję. Jest jak ogrodnik, który zna każdą roślinkę, wie kiedy podlać, kiedy obłożyć nawozem, kiedy pozwolić na cień, a kiedy na słońce. Maria Magdalena patrząc na Mistrza nie poznała Go, myślała że to ogrodnik. Nie pomyliła się. On jest właśnie taki. Kiedy w twoim życiu pojawiają się cienie, czasem susza, deszcze i burze. Możesz zachować spokój, On zna się na nas. Tylko jeden warunek: korzenie twojego życia nie mogą być poza ogrodem Boga, nie możesz czerpać z innych źródeł. Jedną grupą ludzi, których Jezus ciągle krytykował byli faryzeusze. Dlatego, że ich korzenie nie czerpały z Boga, ale z egoizmu, pychy, podwójnego życia. Wydaje nam się często, że to nie szkodzi, kiedy flirtujemy z demonem. Jednak aby doświadczyć Bożej troski, tego pielęgnowania Boga, jego miłosierdzia, trzeba nam wskoczyć do Jego ogrodu na całość. Wszczepić się w Niego, a może przyczepić się do Niego. To nie jest proste, ale krok za krokiem. Oddawaj Mu powoli, to co jest twoim więzieniem, nałogiem, faryzeizmem. Mów Mu o tym co przeżywasz. Nie szkodzi że nie rozpoznajesz dzisiaj Jezusa. Po prostu nie uciekaj, trwaj, zakorzeń się głębiej i mocniej. Czasem trzeba długo kopać i trwać by znaleźć wodę, ukojenie. Ale warto…

Od podwójnego życie – wybaw nas Panie
Od trwania w grzechach – zachowaj nas Panie
W naszym trudzie i walce o Ciebie – bądź uwielbiony Panie

Stacja IV Zmartwychwstały Pan ukazuje się uczniom w drodze do Emaus

Z Ewangelii wg św. Łukasza

jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: <<Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało». 19 Zapytał ich: «Cóż takiego?» Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; 20 jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. 21 A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. 22 Nadto, jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, 23 a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. 24 Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli».

25 Na to On rzekł do nich: «O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! 26 Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» 27 I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.

Nie wiem czy zauważyliście, ale po Zmartwychwstaniu mało kto rozpoznaje Jezusa. Tyle lat Go słuchali, patrzyli na cuda. A gdy umarł zwątpili, przestraszyli się. Idzie z Nimi ale Go nie rozpoznają; jest blisko, na wyciągnięcie ręki, ale Go nie dotykają. Droga do Emaus, to nie spotkanie ze Zmartwychwstałym, ale to droga, która przygotowuje do rozpoznania Jezusa w codzienności. Przyznaj… Czy nie tęsknisz za Nim? Chciałbyś by był blisko Ciebie? Tak na wyciągnięcie ręki. By przychodził zawsze gdy czujesz się źle lub masz ochotę uciec od życia. Nie czekaj na Niego. Nie musisz, bo On jest zawsze. Dokładnie zawsze. To, że Go nie widzisz, nie znaczy, że Go nie ma. Jezus wyjaśnia uczniom pisma, tłumaczy a Oni słuchają, pytają. To jest to co otwiera oczy. Słuchanie i pytanie, rozmowa, która buduje relację. Gdy coś cię spotyka pytaj Jezusa, co chce ci przez oto powiedzieć. Wołaj gdy przychodzi cokolwiek: Jezu Ufam Tobie i słuchaj… Nie daj zagubić się Jego słowu w natłoku twoich wątpliwości…

Od wątpliwości w twoje działanie – wybaw nas Panie
Od ślepoty na twoje dzieła – zachowaj nas Panie
W każdej mojej tęsknocie – bądź uwielbiony Panie

Stacja V Zmartwychwstały Pan objawia się uczniom przy łamaniu chleba

Z Ewangelii wg św. Łukasza

<<Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. 30 Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. 31 Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. 32 I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?>>> 33 W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem.

Oni Go rozpoznali w Eucharystii. Zaraz po tym pobiegli do Jerozolimy. Już się nie bali, odzyskali odwagę. Dlaczego tak zareagowali? Bo Eucharystia to uobecnienie zwycięstwa Jezusa. Śmierć i Zmartwychwstanie. Ich lęki, brak wiary w Eucharystię zostały złamane, lęk pokonany. Jezus pokonał grzech i śmierć, więc nie muszą się obawiać niczego. Mają Mistrza. Mocą komunii biegną by oddać życie za Zbawiciela. Zobaczcie… Ta droga którą idziemy, droga światła, chce rozświetlić to co przeżywasz. To nie tylko rozważania, ale nasze życie, w które chce wejść Jezus. Ludzie dotykali Go i zostawali uzdrawiani. My możemy jeszcze więcej, wręcz zjeść Jezusa; On, pokarm, przenika do naszych komórek i nas odżywia. Wiem, że trudne rozpoznać Zbawcę; grzeszni księża, ciemny kościół, czasem złoto kapiące ze ścian. W tym wszystkim jest coś co się nie zmienia – to skromny kawałek chleba (wszędzie taki sam, nie ma lepszych i gorszych), tamany dla Ciebie. Baranek, który czeka aż Go rozpoznasz, by Jego krew mogła obmyć Cię z lęku. Rób wszystko co możliwe, by Nim się karmić z czystym sercem. Walcz o Niego na każdej Eucharystii, by z miłością Go przyjmować. Czasem są przeszkody, których nie da się po ludzku usunąć, by móc przyjąć Jezusa. Po ludzku wiele rzeczy jest niemożliwych, ale do Boga jest wszystko możliwe. Jeśli masz pragnienie, to w swoim sercu proś, by Jezus znalazł rozwiązanie i słuchaj Go uważnie, bo może zaprosić Cię na trudną drogę wyrzeczeń i walki o Niego. Ale warto. Bo siłą tego pokarmu możesz przejść przez pustynie, każdą pustynie, jak naród wybrany; mocą tego pokarmu możesz dotrzeć do Ziemi obiecanej, mocą tego pokarmu mogą dziać się cuda.

Od księży, którzy z pośpiechem i bez wiary sprawują Eucharystię – wybaw nas Panie
Od lekceważenia Komunii Świętej i sakramentów – zachowaj nas Panie
W darze Eucharystii, kościoła i wspólnoty – bądź uwielbiony Panie

Stacja VI Zmartwychwstały Pan ukazuje się apostołom

Z Ewangelii wg św. Łukasza

6 A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!>>> 37 Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. 38 Lecz On rzekł do nich: <<Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? 39 Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». 40 Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. 41 Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: <<Macie tu coś do jedzenia?>>> 42 Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. 43 Wziął i spożył przy nich.

Spotkałem kiedyś w Ostrowie Jezusa. Był zarośnięty, śmierdzący, ludzie go nie widzieli, a może nie chcieli widzieć. Czasem pchał wózek ze złomem, czasem leżał pijany. Były dni gdy leżał pod ścianą i przymierał z głodu, były też dni, gdy uśmiechał się i z prawdziwą radością pił kawę z papierowego kubka. Spotkałem kiedyś Jezusa właśnie tutaj. Kiedyś leżał w parku na ławce. Podszedłem do niego sprawdzić czy żyje. Z uśmiechem usiadł i podziękował, że się zainteresowałem, bo, jak mówił, wiele osób przechodziło, ale nikogo to nie zastanowiło czy żyje czy nie. Rozmawialiśmy o jego ponad 20 latach na ulicy, o braku pracy i byłej żonie. Pachniał, jakby powiedział to papież Franciszek, kościołem. Pachniał Kościołem.

Któregoś dnia pojechałem w znane mi miejsce, zawsze spotykałem się tam z Jezusem, który leżał przy ścianie, w pewnej starszej kobiecie. Tym razem jej tam nie było. Przeczytałem na jakiejś stronie, że znaleziono ją martwą. Umarła z wycieńczenia, z głodu, z mrozu. Tylu ludzi przechodziło obok, a ja pośród nich. I nie zdążyłem by ją uratować. Bo przecież tyle ważniejszych spraw do załatwienia, seriali do obejrzenia. Do dzisiaj jest to dla mnie historia, która wyryła się w moim sercu.

Apostołowie zlękli się gdy przyszedł Jezus, były momenty, że Go nie rozpoznali. Ale to spotkanie zawsze kończyło się radością.

Nie szukaj daleko. Pachnący chrześcijanie przechodzą obok Jezusa. On umiera, głoduje, brzydko pachnie. Nie szukaj daleko. Po prostu zatrzymaj się koło niego a doświadczysz radości Zmartwychwstania.

Od braku wrażliwości na drugiego – wybaw nas Panie
Od szemrania, oceniania, wywyższania się, zazdrości i pychy – zachowaj nas Panie
W Kościele pachnącym owcami – bądź uwielbiony Panie

Stacja VII Zmartwychwstały Pan przekazuje uczniom władzę odpuszczania grzechów

Z Ewangelii wg św. Jana

Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». 22 Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! 23 Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».

Kilka tygodni temu miałem 3 dni urlopu. Pojechałem z bratem w góry. Gdy wracaliśmy, chciałem na chwilę zatrzymać się w Sanktuarium Miłosierdzia w Łagiewnikach. Byliśmy na Mszy, obiad i mamy wracać. Wsiadamy do samochodu a on nie rusza. Okazało się, że wrócimy na lawecie. Ale będzie za około 6 godzin. Zwątpiłem we wszystko. Taka drobnostka sprowadziła zwątpienie. Pomyślałem, że pójdziemy na koronkę o 15 i że pójdę do spowiedzi. Dawno tak się nie bałem. Klęknąłem przy konfesjonale i już wtedy wiedziałem, że to nie przypadek. To była dobra spowiedź, bez pośpiechu, ze zrozumieniem. Byłem wdzięczny za tego księdza i za to miejsce, gdzie każdy mój ciężar jest do uniesienia. Przyszła mi wtedy myśl. Czym jest miłosierdzie Boga? Zawsze myślałem, że to taki działanie Boga, bym ja był zadowolony. Ale nie… Miłosierdzie to

obecność i wierność Boga, pomimo wszystko. Miłosierdzie to bliskość Jezusa zawsze, nawet wtedy gdy upadam tak nisko, że wręcz zaglądam do piekła. To miłosierdzie jest

zaskakujące, czeka w drewnianym konfesjonale. Jezus jest tam jak więzień za kratkami, więzień miłosierdzia, czekający by zawsze przebaczać i zrobi wszystko byś mógł wrócić. Pamiętaj: Jezus nie męczy się miłosierdziem. To my boimy się ciągle wracać, wstydzimy się tego. Wracaj jak najczęściej. W tej spowiedzi usłyszałem takie słowa: nie pozwól sobie na to by chociaż przez chwilę nie być w łasce uświęcającej. To jest zbyt ważne by lekceważyć. Tu chodzi o życie i to o prawdziwe życie.

Od zwątpień w Twoją dobroć – wybaw nas Panie
Od braku wiary w Miłosierdzie Boże – zachowaj nas Panie
W każdym konfesjonale i kapłanie – bądź uwielbiony Panie

Stacja VIII Zmartwychwstały Pan umacnia wiarę Tomasza

Z Ewangelii wg św. Jana

24 Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. 25 Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!>> Ale on rzekł do nich: <<Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę». 26 A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: <<<Pokój wam!>>> 27 Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym». 28 Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!» 29 Powiedział mu Jezus: <<Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».

To było kolejne spotkanie Jezusa z apostołami. Podczas pierwszego nie było Tomasza. Mówiąc prosto, Jezus nie zrezygnował z niego. Raz jeszcze stanął pośrodku, pokazał przebite ręce i bok. Nawet zgodził się, by Tomasz dotknął ran. To spotkanie stało się dla Tomasza przełomowe, widok ran Jezusa odmienił jego serce. Wyznał wiarę. Tak właśnie jest. Jezus nie zrezygnował z Ciebie, dlatego że zwątpiłeś, nie zrezygnował, że upadłaś i teraz nienawidzisz siebie. Nie musisz w swoich zranieniach być sama czy sam. On pokazuje rany nie po to by wzbudzić wyrzuty sumienia, ale po to by pokazać że On jest w tobą w twoich ranach, że te rany, śmierć są dla Ciebie, byś nigdy nie zdezerterował ze swojego życia, byś odzyskał nadzieję. Spójrz teraz przez chwilę na to co jest tam głęboko w tobie. Zobacz swoje rany, wątpliwości. On staje przed tobą i mówi: spójrz na ręce i bok, nie płacz, bo to dla Ciebie, uwierz że cię kocham. Pan mój i Bóg mój. I jeszcze jedno. Nie uciekaj od swojego życia. Jeśli jesteś we wspólnocie zakonnej, to wracaj do niej, nie szukaj pocieszenia poza nią; jeśli jesteś księdzem, to wracaj do parafian, spowiadania, miej czas dla ludzi; jeśli żyjesz w małżeństwie wracaj do domu do męża czy żony, do dzieci; szukaj wspólnoty, braci i sióstr. Tam przychodzi Jezus, tam możesz Go spotkać, tam On chce dotykać Ciebie i cię prowadzić.

Od rozpaczy i skrupulatnego sumienia – wybaw nas Panie
Od myśli samobójczych i niekończącego się smutku -zachowaj nas Panie
We wszystkim co nas spotyka – bądź uwielbiony Panie

Stacja IX Zmartwychwstały Pan spotyka uczniów nad Jeziorem Galilejskim

Z Ewangelii wg św. Jana

Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. 4 A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. 5 A Jezus rzekł do nich: <<Dzieci, macie coś do jedzenia?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». 6 On rzekł do nich: <<Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. 7 Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!>> Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora.

Ile razy w swoim życiu chciałeś zrezygnować? Brak emocji, doświadczeń, wiara o którą ciągle trzeba walczyć. Dużo dajesz ze swojej strony, oczekujesz dostajesz tylko skrawki. Uczniowie czuli zrezygnowanie po śmierci Jezusa. Wracają do swojej łodzi i swoich sieci. Wypływają, ale nie z misją łowienia ludzi, tylko zaspokojenia swoich głodów. I dzieje się dokładnie to samo co trzy lata wcześniej, Jezus na nowo każe im zarzucić sieci, by mieli obfity połów. To, że nie czujesz Jezusa, nie znaczy, że Go nie ma. On nie zrezygnuje nigdy z ciebie. Będzie cię powoływał na nowo i wciąż na nowo. To On chce zaspokajać głody twego życia. Co więc robić? Wskocz, jak Piotr do wody, nie zważaj na wysokie fale wątpliwości, na pozorną nieobecność Jezusa. On Jest i żyje. Nie zrezygnował z Ciebie. A to, że dzisiaj nie czujesz, może jest zaproszeniem do miłości głębszej, do wiary radykalnej, do tego by umrzeć dla Niego?

Z tą sceną, którą wyżej przytoczyłem kojarzy mi się inny moment, gdy Jezus szedł po wodzie i Piotr rozkochany, wpatrzony w Zbawcę zrobił krok i okazało się, że nie tonie. To jest ta kolejna obietnica związana z byciem z Jezusem. Z nim możesz przejść każdą burzę, z Nim każdy połów, nawet jeśli po ludzku jest do niczego, staje się udany. Z Nim twoje życie jest udane. Pamiętaj udane a nie udawane. Tylko z Nim jest prawdziwe.

Od rezygnacji z siebie – wybaw nas Panie
Od przeogromnych wątpliwości – zachowaj nas Panie
W Twojej wierności – bądź uwielbiony Panie

Stacja X Zmartwychwstały Pan przekazuje władzę pasterską Piotrowi

Z Ewangelii wg św. Jana

A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: <<Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?»

Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: <<Paś baranki moje!>>> 16 I znowu, po raz drugi,

powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?>> Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje!». 17 Powiedział mu po raz trzeci: <<Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?>>> Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?>>> I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje! 18 5 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». 19 To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A

wypowiedziawszy to rzekł do niego: «Pójdź za Mną!>>>

Piotr ma dbać o Kościół. O ludzi sobie powierzonych, o tych, którzy pójdą za Jezusem. Myślę, że wtedy Jezus widział tych wszystkich, którzy będą po Piotrze, a było ich już w sumie 266. Tylu papieży, jedni święci inny strasznie grzeszni, że aż wstyd o nich mówić. Jedni wierni do śmierci, inni lekceważący swój urząd. Dokładnie tak samo jest z nami księżmi. Jesteśmy różni. Že czasem aż wstyd mówić. Grzechu nie można usprawiedliwić, jednak zawsze można wrócić do źródła. Piotr, który zaparł się Jezusa wrócił i to jego właśnie Pan wybrał. Ale bardzo ważne było, że gdy wrócił, nie usprawiedliwiał swojego upadku tym, że taki jest świat, albo co z tego, że upadł, przecież Bóg tak go kocha. Nie. Wrócił i zapłakał nad swoim grzechem. Upadek i powstanie z tego upadku, pełne pokory, sprawiło, że był najlepszym kandydatem na Papieża, tego pierwszego. Dlaczego? Bo tylko ten, kto wie, że jest słaby i grzeszny i wie, że grzech to śmierć i wie, że nie może opierać się na sobie, może iść prawdziwie za Jezusem, nie będzie Go zasłaniał sobą. Bo przecież w Kościele to Jezus jest najważniejszy. A grzech? Grzech to śmierć i nie ma wyjątku. Jezus Miłosierny jest jednak większy niż każdy grzech. Potrzebujemy tylko łaski, którą miał Piotr, potrzebujemy zapłakać nad grzechem. Tak prawdziwie zapłakać.

Od braku żalu za grzechy – wybaw nas Panie
Od niemiłosiernych księży – zachowaj nas Panie
W zmarłym Papieżu Franciszku – bądź uwielbiony Panie

Stacja XI Zmartwychwstały Pan daje uczniom nakaz misyjny

Z Ewangelii wg św. Marka

15 I rzekł do nich: <<Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! 16 Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. 17 Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; 18 węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie».

Żeby uczynić kogoś uczniem, żeby czynić uczniów, to trzeba samemu odpowiedzieć sobie na bardzo ważne pytanie: czy warto być uczniem Jezusa, czy ja nim jestem, dlaczego chcę być uczniem, co mi to daje? Jeśli nie wierze, to jak przekazać wiarę innym? Jeśli nie wiem dlaczego jestem w Kościele, to jak przekonywać innych że warto? Jeśli jestem tylko ciałem z przyzwyczajenia, to nie będę nawet myślał o tym, by innych przekonywać do bycia uczniem. Jeśli tylko tradycja mnie trzyma a nie doświadczenie spotkania ze Zmartwychwstałym, to będę gadał głupoty, że nie ważne kim jesteś i jak wierzysz, tylko żebyś był dobrym człowiekiem. Jeśli nigdy nie odpowiedziałem sobie na pytanie dlaczego jestem uczniem, czy nim jestem, to spotykając się z poganami lud

innowiercami, będę im zazdrościł i opowiadał, że u nas w kościele to taki smutek, a tamci to mają radości itd. To znaczy, że nie spotkałeś Zmartwychwstałego. Jezus

powiedział czyńcie uczniów, ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata. Każdego dnia jest Jezus w życiu uczniów. Nie opuszcza swojego kościoła. Wierzysz w to?

Doświadczyłeś tego? Jeśli nie to nie zazdrość a wołaj w sercu: Panie przymnóż mi wiary i zacznij być uczniem: nakładaj ręce, módl się i żyj w imię Jezusa.

Ks. Kard. Konrad Krajewski opowiadał kiedyś, że gdy Jan Paweł II chodził wśród ludzi, to oni go dotykali, chcieli być blisko. Nie dlatego, że to był On, ale że widzieli Jezusa w Nim i czuli bardzo mocno, że Bycie z Jezusem jest naprawdę pełne cudów. Po takich spotkaniach spływały do Watykanu świadectwa, że ktoś dotknął szaty Ojca Świętego i został uzdrowiony.

Jezus obiecał swoim uczniom, że jeszcze większe rzeczy dziać się będą, przez ich ręce. Chcesz być uczniem Jezusa?

Od wiary letniej i pełnej kompromisów – wybaw mnie Panie
Od pomniejszania Kościoła katolickiego i ośmieszania Go-zachowaj nas Panie
W znakach, cudach i doświadczeniu Twego żywego działania – bądź uwielbiony Panie

Stacja XII Zmartwychwstały Pan wstępuje do Ojca

Z Dziejów Apostolskich

9 Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. 10 Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. 11 I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba».

Ten koniec historii to tak naprawdę nowy początek. Początek cudownej historii, która się właśnie zaczęła. Jezus wstępujący do Ojca obiecał, że wróci. Uczniowie spoglądają wysoko w niebo, już tęsknią za Zbawcą. Aniołowie im oznajmiają, żeby nie wątpili, tylko wracali do codzienności. Skoro obiecał to tak się stanie. Będą oczekiwać jeszcze tylko na moc z wysoka. To pozorne odejście Jezusa rozpoczęło nową erę. Czas cudów, nawróceń, męczeńskiej śmierci, cudownych świadectw. Zobacz, to słowo jest dla ciebie. To bardzo mocne słowo. Strata, może stać się szansą. Może dzisiaj przeżywasz coś trudnego, może jesteś wręcz na dnie, w ciemności, czujesz jakby Bóg cie opuścił. Może tak być, sam czasem się tak czuję. Wiemy, że On nie opuszcza, ale po prostu czasem tak czujemy, gdy nas coś spotyka trudnego. Uważaj, bo ta strata, może byś dla ciebie zaproszeniem do wejścia w głąb wiary, może być wołaniem do większej miłości. Strata może stać się dla ciebie jak trampolina, z której możesz odbić się by polecieć wyżej. Może to co dzisiaj przeżywasz jest darem a nie stratą. To brzmi trochę okrutnie, ale popatrz na to co dzisiaj się dzieje oczami wiary. Strata może cię zabić, jeśli zostajesz z nią sam i tylko patrzysz w niebo licząc na coś, a może stać się szansą jeśli zaprosisz w nią Jezusa, oddasz Mu to co się dzieje i pójdziesz w codzienność. Może twoje doświadczenie to nie koniec a nowy początek?

Od strat, które są nie do uniesienia – wybaw nas Panie
Od zafałszowanego obrazu siebie – zachowaj nas Panie
W doświadczeniach i pustce, która czasem nas dotyka – bądź uwielbiony Panie

Stacja XIII Uczniowie z Maryją oczekują w wieczerniku na Zesłanie Ducha Świętego

Z Dziejów Apostolskich

1 Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu

Wiara to ciągłe oczekiwanie. Na co? Na więcej. Tak… Bóg zawsze chce dać nam więcej niż się spodziewamy. Sam zapowiedział, że gdy On odejdzie to będą działy się większe rzeczy. Chcieć więcej i oczekiwać. W tym oczekiwaniu obecna była Maryja. Papież Franciszek nazywał Ją listem Ducha Świętego. Nawet ci, który nie znają teologicznych opracowań, mogą w Niej czytać Boga. Ona nie jest dodatkiem do wiary, jest nierozerwalnie związana z Duchem Świętym, jest Jego Oblubienicą. Ona uczy nas jak być otwartymi na Ducha i Jego natchnienia. Sama odczytywała w sposób doskonały kiedy i gdzie iść, co robić i jak towarzyszyć Jezusowi, i robić dla Niego przestrzeń do działania. Nie przysłania Jezusa, ale pomaga i prowadzi. Nieroztropnym jest uważać, że jest dodatkiem. Św. Łukasz w Ewangelii używa identycznych określeń podczas Zwiastowania Maryi i zstąpienia Ducha w wieczerniku. Weź Ją do swojego życia, zaproś Ją do twoich pragnień, do życia, bardziej i więcej. Ona nie przysłoni, a poprowadzi. Prawdziwa i głęboka Maryjność zawsze prowadzi do Jezusa, zawsze otwiera na Ducha, rozwija charyzmaty i pomaga nie pobłądzić w gąszczu nowych ruchów religijnych czy pseudoreligijnych. Maryjność chroni, nie jest zacofaniem Kościoła, ale jest przyszłością Kościoła charyzmatycznego, Chrystusowego. Chcesz więcej Boga, mocniej Go doświadczać i oczekujesz na to więcej. Weź dzisiaj Maryję za matkę, swoja matkę. Warto wspomnieć tu Józefa. On może stać się dla nas przykładem. Jego imię oznacza: Bóg da więcej. I to się właśnie wydarzyło w momencie, gdy przyjął Maryję. Był moment, gdy mogłoby się wydawać, że będzie inaczej.

Jednak, gdy Józef wziął Maryję do siebie, to wziął też Jezusa.
Zrobił to w milczeniu, w posłuszeństwie.
Jeśli chcesz więcej, to weź Maryję do siebie…

Od lekceważenia Maryi – wybaw nas Panie
od braku roztropności w duchowej drodze – zachowaj nas Panie
W Twojej i naszej Matce – bądź uwielbiony Panie

Stacja XIV Zmartwychwstały Pan posyła uczniom obiecanego Ducha

Z Dziejów Apostolskich

Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. 2 Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. 3 Ukazały się im też jakby języki ognia, które się rozdzielały, i na każdym z nich spoczął [jeden]. 4 i wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.

Wreszcie… Tak bardzo potrzebujemy Ducha Świętego, tej mocy z wysoka, Boga który ma moc napełnić całe życie, wejść w cały mój dom. Ten dom to całe życie. Bóg chce być i przemieniać nie tylko twoje bycie w kościele, ale twoją rodzinę, pracę, zainteresowania, czas wolny. Jak przychodzi, to wypełnia to wszystko. Otrzymujesz nowe serce, nowe oczy i nowe pragnienia. Nie jak niewolnik, który nic nie może tylko musi, ale jako syn i córka, która może wszystko. Ten ogień z nieba jest tutaj ważny. Ogień to to wszystko to, co normalnie może cię zniszczyć i spalić, ale gdy jest Bóg w twoim życiu, gdy przyjdzie Duch Święty, żaden ogień cię nie spali, nic nie jest w stanie cię zniszczyć (jak krzak gorejący, który palił się a nie spalat). Duch Święty jest płaszczem, który cię okrywa, chroni i mocą posyła by głosić wielkość Boga i Jego potęgę. Ważne jest to pierwsze zdanie. Uczniowie byli razem. To razem jest wezwaniem dla nas, zaproszeniem, by wspólnie wołać o Ducha. W jedności, przed Bogiem. Jesteśmy wszyscy w tym samym miejscu i nie chodzi tutaj o miejsce fizyczne, jesteśmy ludźmi, z podobnymi problemami, pragnieniami i tęsknotami. Wołajmy więc razem o Ducha. Tęsknijmy za Bogiem wspólnie. Ten szum, jak podmuch wiatru, rozgoni ciemne chmury, otworzy niebo, napełni światłem. A światłem jest Zmartwychwstały, jest Bóg żywy. Wołajmy też o Ducha dla innych, nie tylko dla siebie. Wołajmy o to światło nie tylko dla siebie ale i dla brata i siostry, którzy idą czy stoją obok. Wszyscy, razem. Chcemy doświadczyć nowej Pięćdziesiątnicy, nowego życia. Także po to, by zrozumieć drugiego, by usłyszeć co mówi, kim jest, by nie ominąć Jezusa, by Go nie przegapić w drugim człowieku.

W swojej delikatności i lekkim powiewie – Przyjdź Duchu Święty
W darach i charyzmatach – Przyjdź Duchu Święty Z całą mocą i siłą – Przyjdź Duchu Święty

Zobacz również:


Podobne wpisy